PRZYCHODZI WYSPIAŃSKI DO SOLSKIEGO CZYLI SĘDZIOWIE

PRZYCHODZI WYSPIAŃSKI DO SOLSKIEGO CZYLI SĘDZIOWIE

Po latach interpretacji dzieł Adama Mickiewicza, Piotr Tomaszuk powrócił do Stanisława Wyspiańskiego. Po dwóch inscenizacjach Klątwy w roku 1994 i 2008 przyszedł czas na Sędziów. Jednak utwór nie jest wierną inscenizacją oryginału, ale przetworzonym tekstem przez twórcę supraskiej sceny. Jest w nim magia i prawda o teatrze, nawet współczesnym – dialog dwóch mistrzów sceny, ale również zrytmizowana opowieść o morderstwie sprzed 120 lat, która staje się dla nas niezwykle aktualna.

Sędziowie inaczej w Teatrze Wierszalin

Piotr Tomaszuk chyba pozazdrościł twórczości Maciejowi Wojtyszce. W ostatnich kilku latach powstały bowiem utwory dramatyczne o spotkaniach wielkich indywidualności. Tak było w Dowodzie na istnienie drugiego gdzie dochodzi do konfrontacji Witolda Gombrowicza ze Sławomirem Mrożkiem czy Deprawatorze, w którym ścierają się racje Gombrowicza, Czesława Miłosza i Zbigniewa Herberta. W najnowszej premierze Teatru Wierszalin trafiamy za kulisy Teatru Miejskiego w Krakowie. Jest rok 1907. Ludwika Solskiego, dyrektora sceny odwiedza schorowany, na wózku inwalidzkim Stanisław Wyspiański, który przedstawia nowy dramat do wystawienia na scenie. Są to Sędziowie z pełnym autorskim pomysłem inscenizacyjnym – gotową makietą dekoracji, szkicem rysunków postaci. Dyrektor sceny jest sceptyczny co do zaprezentowania tekstu traktującego o Żydach i problemach społecznych. I tu należy upatrywać owej aktualności. Piotr Tomaszuk jak nikt inny doskonale zna prawidła polityki i sztuki. Supraska scena kilkanaście lat temu doznała zmasowanych ataków prawicowych polityków za sprawą Ofiary Wilgefortis. Ostrożność i zachowawczość z jednej strony, upór i determinacja z drugiej budują krwisty dialog dwóch artystów, ale o odmiennych światopoglądach. Obaj myślą o sztuce: jeden jednak jako twórca, drugi jak współczesny menadżer. Tę rozmowę prowadzi dwóch wspaniałych aktorów Piotr Tomaszuk i Rafał Gąsowski, którzy pewni swoich racji rozprawiają o wadze sztuki. Ostatecznie Solski nie decyduje się wystawić utworu.

Teatr, którego nie było

Zatem w śnie Wyspiańskiego rodzi się dramat czyli teatr, którego nie było. Stwarza swoich Sędziów w przestrzeni minimalistycznej sceny Wierszalina gdzie warstwa wizualna, budowana na drewnianych elementach, muzyka i gra aktorska tworzą misterium. Opowieść wywiedziona z dramatu wieszcza zawiera główny wątek morderstwa służącej Jewdochy przez Natana, syna Samuela. Jednak utwór i inscenizacja mają większy wymiar niż tylko obyczajowa tragedia. Stają się eposem do ukazania zanikającej wspólnoty, narodu, który zostaje skazany na zagładę. Joas grany przez Katarzynę Wolak unoszący się nad ziemią, ale tak naprawdę będący cały czas blisko niej, utożsamia faktycznie wszystkich chodzących do chederu młodych chłopców, dla których wiara stawała się skarbnicą prawdy i mądrości. „I ciągle widzę ich twarze” pisał Wyspiański. I w tym spektaklu pozostaje ta nuta odartych wspomnień. Sędzia skupiający w swej dłoni władzę i siłę grabi majątek, niszczy dobytek – pali go. A w tle pozostają Oni, których już nie ma. Na symbolicznych podkładach kolejowych odchodzą w zapomnienie. Tak jak w ostatnich scenach filmu Jerzego Kawalerowicza Austeria

PRZYCHODZI WYSPIAŃSKI DO SOLSKIEGO CZYLI SĘDZIOWIE
Zdjęcie pochodzi ze zbiorów Teatr Wierszalin

Należy podkreślić, tak jak za każdym razem w Wierszalinie, to co jest siłą sceny – zespołowość i współgranie. Piotr Tomaszuk udowodnił, że jak nikt inny oczarowuje magią rytuału, który posiada siłę prawdy i oczyszczenia.

Teatr, którego nie było, napisał Piotr Tomaszuk z wykorzystaniem tekstów Stanisława Wyspiańskiego, reżyseria: Piotr Tomaszuk, Teatr Wierszalin, Supraśl, premiera: czerwiec 2019.

Obsada

Wyspiański Rafał Gąsowski
Solski Piotr Tomaszuk
Samuel Dariusz Matys
Jewdocha Monika Kwiatkowska
Natan Adam Milewski
Joas Katarzyna Wolak

Wykonanie muzyki:
Adrian Jakuć-Łukaszewicz
Piotr Tomaszuk

Więcej o teatrze przeczytajcie tutaj!

                                                                                                                                                     [Benjamin Paschalski]



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *