PUŁAPKA MŁODOŚCI

PUŁAPKA MŁODOŚCI

Ostatnie sezony przyniosły debiuty, ale i kolejne spektakle młodego pokolenia reżyserów. W naszej najnowszej historii teatru byli „młodzi zdolni”, „młodsi zdolniejsi” czas na…? Tu pozostanie wielokropek, bo obserwując współczesną scenę można zauważyć coraz bardziej znaczącą obecność wschodzącej armii reżyserów, ale ciekawym jest czy ukształtują wyróżniający, wspólny mianownik swoich poczynań artystycznych. Nadchodzący sezon przyniesie kolejne premiery najmłodszego zastępu reżyserów m.in. Miry Mańki, Radka Stępnia, Karola Klugowskiego, Radosława Maciąga, Wiktora Bagińskiego, Jakuba Skrzywanka czy Grzegorza Jaremko.

Ten ostatni  na zwieńczenie poprzedniego sezonu artystycznego w TR Warszawa przygotował odświeżoną wersję Woyzecka na motywach dramatu Georga Büchnera w dramaturgii Marcina Cecko. To spektakl dobrych chęci i niestety tylko tyle. Nic bowiem z niego nie wynika, a problemy zasygnalizowane w przedstawieniu stają się może i dotykające, ale nie ma dla nich żadnego rozwiązania. A sama diagnoza to jak obrazek rodzajowy ładnie się ogląda, ale kompletnie nic nie pozostaje w pamięci oprócz mikrej satysfakcji estetycznej. Woyzeck to nastolatek, który gra w zespole rockowym wraz ze swoimi szkolnymi kolegami: Tamburmajorem, Kapitanem i Doktorem. Maria to nadopiekuńcza matka, która karmi jedynaka nieustanie bezmięsnym pokarmem strączkowym. I tak śledzimy te losy nadwrażliwca, który żyje między codziennością a wnętrzem i duszą. Świat wewnętrzny przeplata się z zewnętrznym. Całość ubarwiają piosenki wykonywane na żywo, które na początku przedstawienia stają się nieznośnym, niekończącym się występem. A dalej jest już między tym, że mogło być ciekawe, a tym, że jest bardzo nudno.

 Co pozostanie po tym wieczorze? Zapewne kilka cytatów, tak je nazwijmy aby nikogo nie urazić, z teatru niemieckiego – głównie z Susanne Kennedy – podczas sekwencji urodzin z wykorzystaniem masek, parę scenicznych pejzaży i rodzajowych scen plastycznych, z dobrze wyreżyserowanym światłem, ostatni monolog o masturbacji jako literacka perełka i rola Marii Maj jako matki. Jak na jeden wieczór to chyba zbyt mało. To spektakl raczej dla nastolatków, którzy idealnie mogą odnaleźć się w tym świecie rówieśników. Starszych to już nie dotyka, nie boli, nie zatrzymuje uwagi. Obojętnie oglądamy kolejne sceny myśląc znamy, znamy… Jednak nic więcej z tych dziewięćdziesięciu minut nie pozostaje w naszej pamięci. A szkoda bo młodzi winni burzyć i zmieniać świat a nie tylko opowiadać już znane historie.

Woyzeck na motywach dramatu Georga Büchnera, reżyseria: Grzegorz Jaremko, TR Warszawa, premiera: maj 2019.

Benjamin Paschalski



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *