KOBIETA SAMOTNA – Anna Karenina – Eesti Rahvusballett, Tallin, Estonia

KOBIETA SAMOTNA – Anna Karenina – Eesti Rahvusballett, Tallin, Estonia

Oglądając tallińską wersję baletową, nieśmiertelnej historii tragicznej miłości Anny Kareniny do hrabiego Aleksego Wrońskiego, na myśl nieustannie przychodził film Agnieszki Holland Kobieta samotna. I nie podobieństwem jest treść i trud życia w szarej rzeczywistości PRL Ireny Misiak, ale poszukiwanie szczęścia obok drugiej osoby. Analogicznie bohaterka jest matką chłopca, którego kocha nad życie, jednak nowo poznany mężczyzna daje namiastkę uczucia w świecie znieczulicy i społecznej niechęci. Ten przerażający obraz ekranowy, jak żaden inny pokazuje siłę uczuć i pragnień spełnienia miłości. Analogicznie jest w nowej wersji Anny Kareniny przygotowanej dla baletu w Tallinie przez estońską choreografkę Marinę Kesler. Niezwykle istotnym jest, że realizatorka odrzuca faktycznie dotychczasową tradycję prezentacji utworu do utworu Rodiona Szczedrina. Tenże skomponował muzykę w roku 1972 i zadedykował swojej żonie, wielkiej primabalerinie radzieckiej Mai Plisieckiej. Ona przygotowała choreografię do pierwszej inscenizacji w Teatrze Bolszoj w Moskwie. Owa muzyka stała się również tłem dla innej, ważnej realizacji Alexeia Ratmanskiego przedstawianej między innymi w Kopenhadze i Warszawie w roku 2008. Wersja w Tallinie wykorzystuje w szerokim wachlarzu kompozycje Dymitra Szostakowicza. I jest to zabieg niezwykle trafny i efektowny. Uwzględniono bowiem różnorodne pozycje z szerokiego repertuaru kompozytora: z jednej stronny mamy nieśmiertelny Walc nr 2 z drugiej suity jazzowej, a na przeciwległym biegunie fragmenty z filmów Hamlet czy Samotna. Skontrastowane i doskonale wybrane pozycje muzyczne świetnie współgrają z opowieścią sceniczną. Nie ma przypadkowości. Muzyka nie jest tylko tłem, ale partnerem, swoistym bohaterem wieczoru. Marina Kesler idzie dalej również w interpretacji powieści Lwa Tołstoja. Odmiennie niż Plisiecka widzi postać tytułowej bohaterki. Nie jest ona osobą walczącą, ale niezwykle kobiecą, delikatną i uosabiającą prawo do miłości. Zestawienie tak niepewnej siebie osoby ze światem rosyjskiej socjety jest niczym obraz z Trędowatej Heleny Mniszkówny – niedopasowanej bohaterki do wysoko urodzonych, twardo i bez uczuć stąpających po ziemi. Owa interpretacja daje szansę na inne spojrzenie na postać kobiecego zauroczenia i odrzucenia przez mężczyznę.

Choreografka buduje opowieść jako obraz z życia Anny Kareniny – od poznania na dworcu w Moskwie do tragicznej śmierci pod rozpędzonym pociągiem. Całość wypełnia atmosfera pór roku – od śnieżnej zimy, wiosennych wyścigów konnych do letniego czasu w Wenecji. Co ważne Kesler rozbudowuje wątki poboczne  dając szansę na zaistnienie całego zespołu baletowego. Dużo w spektaklu jest scen zespołowych, na szczęście mało pantomimy, a zapowiadało się pierwszą sekwencją niezwykle niebezpiecznie, że spektakl będzie przeładowany zbędną gestykulacją i mimiką. Realizatorce udało się nie tylko przygotować atrakcyjne i frapujące neoklasycznym ruchem widowisko, ale również ukazała wnętrze bohaterów poprzez ukryte spojrzenia i samotność postaci. Niezwykle efektownie wypada scena balu, na wyścigach konnych czy też wieczór w salonie Betsy, gdzie tło stanowi dywan kwiatów, który jednocześnie może być radością i zwiastunem nieszczęścia. W tym przedstawieniu jest jeszcze jeden istotny szczegół, zwrócenie uwagi na możliwe trzy drogi kobiety – Kitty, czekającej na jedynego i wymarzonego męża, Betsy, znającej życie i korzystającej z niego w pełni u boku podstarzałego partnera, a na końcu Karenina, której przypadek przynosi chwilowe, prawdziwe szczęście.

Estoński Balet Narodowy prowadzony jest od dwóch lat przez Linnara Loorisa, wieloletniego solisty Birmingham Royal Ballet i Houston Ballet. I zespół jest ciekawym przykładem rozwoju i zmian. Coraz więcej członków kompanii to nie tylko Estończycy, ale taneczni przybysze z całego świata. To buduje ciekawą różnorodność. Należy podkreślić bardzo dobre i równe przygotowanie całego zespołu. Technika Kesler opiera się na specyficznych i trudnych podnoszeniach oraz układzie rąk. To oryginalny układ choreograficzny, w którym na plan pierwszy wysuwa się Anna Roberta jako zjawiskowa i delikatna Anna Karenina. Wspaniale jej partnerował Jevgeni Grib jako Wroński. Jest nie tylko bohaterem dążącym do swojego celu, ale również skontrastowany wewnętrznie. Należy podkreślić indywidualną pracę choreografki nad emocjami postaci aby w pełni ukazać ich wnętrze, a nie tylko układ taneczny. Emocje współgrają z baletową sztuką tworząc w pełni wartościowy wieczór. Dopełnienie stanowi grająca poprawnie orkiestra teatru pod kierunkiem Lauri Sirpiego, choć w niektórych momentach dało się usłyszeć nieczystości i nie do końca brzmienie symfoniczne.

Anna Karenina w Tallinie to oryginalny pomysł na ukazanie kobiety samotnej dążącej i poszukującej miłości. Kobiety nie walczącej, ale pełnej wiary, że uczucie może wygrać mimo przeciwności losu. Bohaterka pozostaje sama, a wybawieniem jest tylko śmierć.

Anna Karenina, Dymitr Szostakowicz, choreografia Marina Kesler, Eesti Rahvusballett, Tallin, Estonia, premiera: wrzesień 2020, pokaz: wrzesień: 2021

                                                                                                   [Benjamin Paschalski]