CIEMNOŚĆ I JASNOŚĆ, czyli Basso Continuum/7 danses grecques – Bejart Ballet Lausanne

CIEMNOŚĆ I JASNOŚĆ, czyli Basso Continuum/7 danses grecques – Bejart Ballet Lausanne

Istnieją niezaprzeczalne ikoniczne postaci sztuki tańca. Twórcy, którzy pozostają w naszej pamięci jako rewolucjoniści baletu i kreatorzy własnej, indywidualnej kreski choreograficznej. Część z nich stworzyła własne zespoły baletowe, w których przygotowywali produkcje, a te stały się wzorami do naśladowania. Ciekawostką jest, że ten wzorzec w tychże kompaniach jest niedościgniony, wielokrotnie przekazywane układy odbiegają od oryginału. Kilka lat temu w Luksemburgu podziwiałem Martha Graham Dance Company i nie mogłem oderwać oczu od perfekcji ruchu zespołu w typowych układach tej amerykańskiej baletmistrzyni. Podobnie jest z Mauricem Bejartem i jego ostatnim zespołem, który stworzył, Bejart Ballet Lausanne. To grupa, obecnie pod wodzą Gila Romana, który objął kierownictwo po śmierci Bejarta, pielęgnuje jego tradycję i sztukę. Nie tylko jest to hołd, ale żywe oddanie dla wzorca, a dodatkowo nowe tworzenie choreografii w duchu i klimacie francuskiego baletmistrza.

Na otwarcie sezonu 2020/21 dyrektor artystyczny Gil Roman przygotował nową pracę Basso Continuum do muzyki kontrabasisty i kompozytora, wykonującego jej fragmenty na scenie, Richarda Dubugnona. Trudno nie odnieść wrażenia, że premiera jest pokłosiem obecnej sytuacji pandemicznej. Twórca rozpoczyna balet od jasności, którą widzimy na horyzoncie, a następnie ona zanika, aby przybrać ciemne barwy codzienności. Czwórka bohaterów współczesności poszukuje wyjścia, odnalezienia się w świecie, ucieczki, ale i pozostania. Ruch jest z pogranicza klasyki i tańca współczesnego. Są oni osaczani przez cztery zamaskowane i czarne postaci, które jak coś niespodziewanego osaczają i degradują. Walka jest nierówna, ale zwieńczeniem jest zwycięstwo i nowa jasność. Właśnie owe skrajności barw ciemnych i jasnych są elementem konstytutywnym dla tańca. Przebijanie nadziei i pesymizmu to wyróżniki narracji. Kontrabasista jak bohater Czekając na Godota Samuela Becketta, w czarnym kapeluszu przygrywa dźwięczne frazy również inspirowane dźwiękami baroku. Czeka, oczekuje, jaki inni i nie poddaje się. Jednak najważniejszy jest taniec żywiołowy i odkrywczy, z jasną kreską wyrównanej grupy tancerzy.

W części drugiej zaproponowano znany utwór Maurice’a Bejarta – Siedem tańców greckich. Przygotowany w roku 1983 jest awersem ciemnej strony rzeczywistości, bowiem jego barwa bije już z dźwięków muzyki Mikisa Theodorakisa. Błękitne tło, na nim kilkudziesięciu tancerzy, cały zespół, który symbolizuje mewy, ptaki nadmorskie gotowe do lotu, podróży nadziei i wolności. Tak jak w Greku Zorbie rozpoczyna się feria taneczna poprzez nadmorski świat Grecji, gdzie króluje uśmiech i zabawa. Popisy solistyczne, duety, tria i zespołowy taniec wyzwolenia to wyróżniki tegoż baletu, który nigdy się nie zestarzeje. Jest w nim wielka wola życia i uśmiechu.

Spośród tancerzy należy wyróżnić solistę z części drugiej Gabriela Arenas Ruiza. Świetna sylwetka, skoki i technika. Jest jak zjawiskowy przewodnik stada w podróży i w locie grupy czarnych i białych ptaków. Na myśl przywodzi solistów, którzy wykonywali tytułową partię w Bolero Maurice Ravela w choreografii Bejarta. Jest zjawiskowy, od którego nie można oderwać oczu. Jednak wartość kompanii tanecznej poznać można po całym zespole, a tegoż poziom jest niesłychanie wyrównany i wysoki.

Wieczór w Lozannie będący kontrastem barw ciemnej i jasnej jest jak nasza codzienność. Jednak bije z niego duża nadzieja i radość. Wierzę, że jej nie zabraknie nam wszystkim. A tradycja Bejarta niech będzie pielęgnowana, bowiem mistrzowie nie mogą zaginąć, a należy ich sztukę szanować i doceniać.

Basso Continuum, choreografia: Gil Roman, 7 danses grecques, choreografia: Marice Bejart, Bejart Ballet Lausanne, pokazy w Opera de Lausanne, premiera i pokazy: październik 2020.                                                                                                   [Benjamin Paschalski]