Lustra – Rambert
W każdym z nas jest nuta egoisty. W dzisiejszych czasach dbanie o własny wygląd, powodzenie stało się normą, czymś oczywistym. Spojrzenie w lustro jest jak program obowiązkowy każdego dnia. Poprawianie fryzury, stroju – dowartościowanie siebie. Ale „Lustra” to również nazwa pewnego warszawskiego modnego klubu, w którym dzień miesza się z nocą, wieczory stają się lżejsze, a atrakcje baru i nie tylko, stają się antidotum dla codzienności. Mawiamy również o lustrze jako metaforze opisywania, ukazywania rzeczywistości. Jest nią teatr, literatura, szerzej sztuka. Wrażliwość twórców i odbiorców unaocznia problemy tego co nas otacza. Stają się bliższe, bardziej dotykające. Metafora sztuki scenicznej jest niesłychaną szansą do pokazywania tego co dzieje się wokół. Balet mimo, że jest twórczością w której słowo faktycznie, z drobnymi wyjątkami, nie występuje, to poprzez siłę emocji i ruchu jego przekaz silniej dociera do odbiorcy. Taniec daje więcej pól interpretacji, to otwarte spektrum analiz i poszukiwań dla widzów sal teatralnych.
Jednym z najciekawszych brytyjskich zespołów tańca współczesnego jest Rambert prowadzony artystycznie przez Benoit Swan Pouffer. Miejsce, w którym poszukiwania artystyczne łączą się z precyzją i doskonałością wykonania. To miejsce, gdzie choreograficzna wyobraźnia poszerza standardowe podejście do sztuki. Swoiste laboratorium tańca. To świetny przykład w jakim kierunku zmierza obecne myślenie o tej dziedzinie artystycznej. Brytyjska grupa jest rozpoznawalną marką, a jej styl pracy i eksperymentu programowego zbliża ją z analizowaną na naszym blogu formacją z Goteborga prowadzoną przez Katrin Hall. Dwa miejsca, dwie europejskie lokalizacje, ale jednak bardzo blisko siebie.
Rambert podróżuje ze swoimi spektaklami po całym świecie nie zaniedbując Wielkiej Brytanii. Model upowszechniania kultury w Zjednoczonym Królestwie jest niezwykle ciekawy i warty ukazania. Jedną z naczelnych zasad są występy w objeździe licznych fromacji teatralnych (dramatycznych, operowych i baletowych). Dzięki owej polityce, wspieranej przez rady sztuki części składowych państwa brytyjskiego, wartościowa sztuka dociera w najróżniejsze zakątki kraju. Tegoroczna, jedna z wielu, podróżny Rambert prowadziła przez Szkocję. W Edynburgu zaprezentowano wieczór baletowy złożony z trzech współczesnych choreografii autorstwa Wayne McGregora, Marion Motin i Hofesha Shechtera. I było to doświadczenie niezwykle udane. Bowiem to nie tylko różnorodne formy tańca, ale przede wszystkim trzy próby korespondowania z rzeczywistością, tym co nas otacza, do czego się odwołujemy. Lustra to najbardziej adekwatne określenie dla owego wieczoru. Bowiem każdy fragment odnosi się do innej sfery naszej aktywności, w której odbijają się nasze emocje, tchnienia, niepokoje. To czas spoglądania na siebie, nie tyle w krzywym zwierciadle wykrzywionego i zniekształconego gabinetu niesamowitości, ale próba dialogu ze współczesnością.
PreSentient Wayne’a McGregora to praca przygotowana dla Rambert w roku 2002. Mimo osiemnastu lat jest to balet, który nadal zachwyca żywotnością i zjawiskowością. Tak jak zazwyczaj w pracach owego choreografa linearność opowieści zostaje zastąpiona solowym i zespołowym ruchem, którzy układa się w poezję ekspresji tanecznej. Zjawiskowa jest sekwencja pierwsza gdy solistka niczym narodzone zwierze początkuje rytuał poznania i dialogu ze współtowarzyszami. Symultaniczność i oryginalność ruchu stają się z wyróżnikami dla owej sekwencji. Jako tło wykorzystano kwartet smyczkowy Steve’a Reich’a, który wykonywany na żywo został poprzedzony dźwiękową kompozycją. Układ charakteryzuje się genialną symetrią, współgraniem i fizycznością. To opowieść człowieka o człowieku, który w lustrze rodzi się i zdobywa świat. W tym przypadku za pomocą tańca.
Najjaśniejszym punktem wieczoru niewątpliwie jest Rouge. Rozpoczyna się niewinnie w tafli dymu. Nie widać tancerzy, jedynie gitarzysta Ruben Martinez odgrywa kompozycję Micki Luny. I jakby z dotknięciem owej muzyki poczynają wyłaniać się postaci. Każda w innym stroju, tak jakby zmierzały na świetną imprezę. Ale każda oddzielnie, osobno, odizolowana. Wzloty i genialne upadki. Pozory, lekkie spojrzenia, zerwanie więzów stroju, bycie sobą, szybkie poznania, szybkie rozstania. I nagle kolejne lustra – miejsce, gdzie trans ruchu wyprzedza wszystkie myśli. To jak z imprezy techno tylko brakowało białych rękawiczek, maseczek i gwizdków. Feeria poprzecznych różnokolorowych świateł, które zamykają przestrzeń podłogi i horyzont zmienia przestrzeń w dance floor, na którym żywioły jednoczą się w świetnym nowoczesnym tańcu. Pozory kilku minut szczęścia zabijają samotność i odseparowanie. Na parkiecie wszyscy są równi wobec muzyki i z muzyką. Marion Motin przygotowała świetną pracę łączącą zjawiskowy taniec, który można przyrównać do genialnej imprezy zgranego teamu, ale również ukazała współczesną pustkę młodych. Tych co przybierają luksusowe stroje, ale wnętrze pokrywa lodowata samotność. Choreografia Motin to świat egoistów, podobnie jak w filmie Mariusza Trelińskiego, którzy zespoleni w świecie wyzwolenia – tanecznej ekstazy, odnajdują chwilę szczęścia. Ale tylko drobny moment, a co dalej?
Polityczność w balecie jawi się marginesowo. Mało jest przedstawień zaangażowanych, które wprost odwołują się do kwestii społecznych czy mechanizmów władzy. W owych poszukiwaniach, również poprzez włączanie w aktywność taneczną osób z niepełnosprawnościami, wyróżnia się brytyjska formacja, współpracująca z Rambert – DV8 Physical Theatre. Na tym tle niezwykle interesująco wypada choreografia Hofesha Shechtera In your rooms. Rozpoczyna ją sekwencja mówiona z offu, gdzie autor choreografii umieszcza akcję w świecie chaosu, rozbicia i nieułożenia. Następnie w genialnych kompozycjach, drobnych sekwencjach rozświetlanych skomponowanym oświetleniem Lee Currana, rozgrywa się swoisty dramat wspólnoty. To trzecie lustro codzienności. Muzyka osadza akcję na Bliskim Wschodzie. Dom staje się azylem, ale dzień bieżący zagrożeniem. Chaos można interpretować jako wojnę, która, przychodzi i odchodzi, a człowiek pozostaje z problemami i traumą przeszłości. Styl choreograficzny Shechtera jest odkrywczy. Tancerze przykurczeni, jakby obawiający się kolejnego dnia przemierzają szlaki, stają pod swoistą ścianą płaczu uderzając z niemocy w rytm dźwięków perkusji. To życie toczy się dalej, a jego dyrygentem są politycy, którzy układają je każdemu z nas. Małe wspólnoty, społeczeństwa, narody w proteście, sprzeciwie walczą o swoje. Tym razem tańcem, sztuką najbardziej abstrakcyjną ale i dotykającą każdego odbiorcę.
Zalet zespołu Rambert nie trzeba podkreślać. Każdy z tancerzy i tancerek to indywidualność artystyczna, współkreatorzy widowiska. A przecież to w tańcu jest najważniejsze. Na co należy zwrócić uwagę to muzyka wykonywana na żywo zmiksowana z nagranymi ścieżkami dźwiękowymi. To partnerstwo artystyczne, o którym wielokrotnie zapomina się w naszym kraju racząc widzów nagraniami zdartej płyty, jest niesłychanie ważne dla komponowania pełnego widowiska tanecznego.
Trzy balety przygotowane przez londyńską formację i zaprezentowane w stolicy Szkocji to odbicia naszego życia. Nie tylko taneczny kunszt ale dialog z nami, współczesnymi. Te lustra Rambert są wyraziste, dosadne i zawsze warto się w nich przeglądać.
PreSentient, ch. Wayne McGregor; Rouge, ch. Marion Motin; In your rooms, ch. Hofesh Shechter, Rambert, pokazy w Edynburgu, luty 2020.
You must be logged in to post a comment.