Dziś podróż do smaków niezwykłej kuchni gruzińskiej! Przeniesiemy się do jednej z restauracji, która swoją pasją świetnie ukazuje autentyczne smaki i aromaty Gruzji. „U Tato” to miejsce prowadzone przez Tariela Maridashviliego, który jakiś czas temu pracował w Rusiko. Lokal jest położony na gwarnej i zatłoczonej Mokotowskiej. Ulicy, gdzie projektanci mody walczą o swój byt, a aspirujące modelki wyginają się, by wspomnieni projektanci je zauważyli.
„U Tato” od progu otula przytulnością i gościnnością, charakterystyczną dla tego kraju. Rustykalne elementy dekoracyjne i delikatne zapachy unoszące się w powietrzu sprawiają, że czujecie się, jakbyście odwiedzili gruziński dom. Kuchnia tego kraju słynie z wykorzystania świeżych, sezonowych produktów, ziół i przypraw, które nadają potrawom niezwykły charakter. Na Mokotowskiej właśnie tak jest, aromatycznie, pysznie i świeżo.

Przygotujcie się na kulinarne doznania, które pobudzą Wasze zmysły i przeniosą w krainę niezapomnianych smaków. W menu znajdziecie gruzińskie klasyki takie jak chaczapuri, badridżiani czy chinkali. Ciekawostką w karcie są kojarzone raczej z kuchnią ukraińską pielmieni. Podawane w glinianym garnku z przepysznym sosem śmietanowym. To prawdziwa uczta dla kubków smakowych, uzależniająca zaprawa, świetne ciasto i pyszny farsz. Na kilka słów zasługuje również zupa „U Tato”, która jest specjalnością „zakładu”. Tak aromatycznej, pełnej, bogatej polewki nie jadłem już dawno. Lekkość ziół połączona z treściwością i intensywnym smakiem baranich pulpetów, zachwycą swą soczystością i zmiennością tekstur.

Każde danie w restauracji „U Tato” jest pełne harmonii i dbałości o detale, które odzwierciedlają staranne przygotowanie i troskę o jakość składników. Rodzinna atmosfera miejsca, smaczne jedzenie i świetna lokalizacja zasługują na wyróżnienie. W moim prywatnym rankingu jedzenie na Mokotowskiej 49 to zdecydowanie topka gruzińskich restauracji w Warszawie. Jedynym elementem, który nie trafił, w moje gusta są wina. W Gruzji często wykorzystuje się tradycyjne odmiany, takie jak Saperavi czy Rkatsiteli, które nadają winom charakteru i wyjątkowych smaków. To chyba jednak nie mój styl i na wino bym do „U Tato” nie wrócił.
Foto: Restauracja „U Tato”