DŹWIĘKI TAŃCA – „TRIPLE BILL” – KOREAN NATIONAL BALLET W SEULU
Wieczory baletowe, złożone z kilku samodzielnych prac choreograficznych, nastręczają zawsze wielu problemów. Bowiem wielokrotnie trudno doszukać się idei zbudowania owego programu. W tym sezonie w Europie odbędą się premiery baletowe, w których linią przewodnią będzie muzyka Igora Strawińskiego. W naszym kraju kilkanaście dni temu w Teatrze Wielkim w Poznaniu odbyły się pierwsze pokazy taneczne do dwóch kompozycji Stabat Mater Karola Szymanowskiego i Giovanni Battista Pergolesiego. W maju 2023 roku Polski Balet Narodowy przedstawi program złożony z prac do utworów muzycznych Ludwiga van Beethovena przygotowane przez trzech wybitnych baletowych mistrzów niderlandzkich: Hansa van Manena, Teda Brandsena i Toera van Schayka. Przedstawione propozycje mają jasne ujęcie ideowe, przesłanie łączące muzykę oraz choreografię.
Wieczór w Koreańskim Balecie Narodowym to pokaz złożony z trzech prac. Ich wybór nie był przypadkowy. Bowiem zespół, który w tym roku obchodzi jubileusz sześćdziesięciolecia, to przykład grupy dla której klasyka, w układach mistrzów, jest znakiem rozpoznawczym. To jedna z niewielu kompanii w Azji, która pielęgnuje tradycje baletowe starego kontynentu. Co ważne posiada wierną publiczność. Na jego czele stoi Kang Suejin, która buduje ciekawy zespół złożony głównie z tancerzy koreańskich. We współczesnym świecie tańca, gdzie obsady mają charakter międzynarodowy, to istny ewenement. I już dla owego poznania owej specyfiki warto zapoznać się praktyką artystyczną Koreańskiego Baletu Narodowego. Triple Bill to trzy wspaniałe klasyki w układach mistrzów: Edwarda Cluga, Williama Forsythe i nieżyjącego już Uwe Scholza. Co łączy te prace? Owym mianownikiem są zapewne twórcy. Każdy z nich stał na czele europejskiego, uznanego zespołu. Clug to szef zespołu w Mariborze, Forsythe prowadził zespół we Frankfurcie, a Scholz tworzył potęgę baletu w Lipsku. Drugim wspólnym mianownikiem jest wykorzystanie techniki klasycznej i neoklasycznej w poszczególnych układach. Trzecim to odwołanie się do wielkich kompozytorów: Fryderyka Chopina, Jana Sebastiana Bacha i Ludwiga van Beethovena. Trzy wspólne cechy, w trzech pracach mistrzów, stworzyły wieczór unikalny. Bowiem niekiedy prace, które już nie często można spotkać w naszej przestrzeni geograficznej, nabierają nowego blasku w perfekcji azjatyckiego wykonania.
Praca Edwarda Cluga, będąca układem do pięciu nokturnów polskiego mistrza fortepianu, została przygotowana dla sześciu tancerzy. Muzyka wykonywana na żywo przez pianistę Cho Jaehyucka jest kluczowym elementem narracji choreografii. Rumuński artysta nie tworzy opowieści, baletu narracyjnego, ale taniec jest formą interpretacji muzyki. Specyficzna kreska tańca choreografa jest zjawiskowa i niezwykle oryginalna. Wykorzystanie całego ciała, które drży w konwulsjach, a jednocześnie zastyga w skupieniu buduje atmosferę przeżyć i niedopowiedzeń. Ssss… jest skonstruowane jako przypadkowe włączenie się do tańca – układy solowe, duety i tria. Soliści pojawiają się i znikają. W prywatnych ubraniach zasiadają w ciągu identycznych foteli do fortepianu, co buduje nastrój wyrastania wprost z muzyki. Szczególnym i wyjątkowym interpretatorem był Park Jongsuk, którego ciało i ruch jest jakby stworzone dla prac Edwarda Cluga.
Część druga to układ Williama Forsytha Artifact II. Tu precyzja wykorzystania techniki klasycznej została doprowadzona do perfekcji i współczesnej interpretacji. Dwie pary rywalizują ze sobą, prześcigają się w możliwościach baletu. Na pierwszym planie mamy tancerkę, rola męska sprowadzona jest do partnerowania. Naturalnym tłem jest zespół baletowy, który będąc żywym organizmem buduje kolejne układy wzorowane na pozach liderki. Co chwile, gwałtowne, opuszczanie kurtyny zmienia świat sceny i figury układu. Praca znana w Europie, jest hołdem dla klasycznego baletu, jednak w formie skrajnej, nawet można powiedzieć przemocowej, gdzie ciała tancerzy wystawione są na próbę ich technicznych możliwości. Jednak ten fragment przynosi dużo niedosytu. Wydaje się, że jest on niedopracowany. Zespół jest pogubiony, nieprecyzyjny, a praca Forsytha wymaga olbrzymiej precyzji i dokładności.
Finał wieczoru stanowi eksplozja ruchu. Już z udziałem Narodowej Koreańskiej Orkiestry Symfonicznej pod kierunkiem Jamesa Tuggle, tancerze wykonuje ikoniczną pracę Uwe Scholza. Tło stanowi VII Symfonia Ludwiga van Beethovena. To niezwykle świadomy wybór, bowiem Richard Wagner nazwał ją „apoteozą tańca”, a rytm stanowi podstawę utworu. Choreograf w pełni wykorzystał owe atuty, bowiem scena iskrzy się od pomysłowości układu, jest żywą kompozycją, hołdem dla baletu. W symbolicznej przestrzeni dwóch zastawek będących obrazem tęczy i w kostiumach ubarwionych pasem jednego koloru kształtuje się taneczna feria. Jest szybko, perfekcyjnie, idealnie. Zespół jest niezwykle sprawny i zgrany. Na czoło, tejże zjawiskowej poezji ruchu, wybija się główna para: Sim Hyunhee i Kim Kiwan. Szczególnie ruchy solisty są niezwykle delikatne a równocześnie precyzyjne i wyraziste. Ten układ ma w sobie tyle radości i szczęścia, że jest świetnym odczytaniem intencji kompozytora. Jest szybko, precyzyjnie i mistrzowsko.
Podróż do Seulu ma swój niepowtarzalny walor. Było to spotkanie z baletowymi klasykami współczesności. Program ułożony logicznie i sensownie stanowi taneczny ukłon dla muzyki i czerpie z jej wartości pełnymi garściami. Choreografowie, szczególnie w części pierwszej i trzeciej, nie przeciwstawiają się jej, wręcz przeciwnie budują dzięki niej taneczne elegie będące pochwałą sztuki baletowej. Nie ma opowieści, chęci zbudowania narracji. Jest taniec. A to bardzo dużo. Wykonanie jest na najwyższym poziomie, bowiem azjatycka szkoła baletowa, czerpiąca z klasycznych wzorców, ma niezwykle wiele do zaoferowania, a publiczność chętnie odwiedza Centrum Sztuki w Seulu, aby doznać podróży do europejskich form artystycznych.
Triple Bill, choreografia: Edward Clug, William Forsythe, Uwe Scholz, Korean National Ballet w Seulu, pokaz: listopad 2022.
[Benjamin Paschalski]
You must be logged in to post a comment.