KARYKATURY czyli „Leonce i Lena” – Ballet Narodni Divadlo w Pradze

KARYKATURY czyli „Leonce i Lena” – Ballet Narodni Divadlo w Pradze

Nie, nie będzie to relacja krytyczna ze spektaklu na podstawie utworu Jana Augusta Kisielewskiego. Tytuł recenzji odwołuje się do stylu graficznego, rysunku, który ma na celu, w formie zdeformowanej, przedstawić daną osobę w sposób prześmiewczy czy wykpiwający. Zazwyczaj takowy obraz wywołuje uśmiech odbiorcy, może nie koniecznie zainteresowanego. Styl plastyczny jest też inspiracją dla teatru ruchu, pantomimy i tańca. Przerysowane ukazanie postaci sprzyja odbiorowi widowiska przez widza. Historia baletu zna takowych bohaterów. Aby sięgnąć do najbardziej znanych to odnajdziemy ich i w Coppelii i Córce źle strzeżonej. W ostatnich latach nie powstał raczej takowy spektakl, który czerpałby w całości ze sztuki karykatury. Po takową formę artystyczną sięgnął Christian Spuck, choreograf i obecnie dyrektor baletu w Zurichu. W 2008 roku dla zespołu Aalto Ballett Theater Essen przygotował Leonca i Lenę na podstawie dramatu Georga Buchnera. W tym sezonie do swojego repertuaru włączył go balet Narodni Divadlo w Pradze prowadzony przez Polaka Filipa Barankiewicza. I jest to zdarzenie bardzo udane. Niezwykle śmieszne, świetnie opracowywane ruchowo i dedykowane dla całej rodziny.

Choreograf faktycznie wiernie opowiada historię dwójki, nie wiedzących o sobie bohaterów, a mających wstąpić w związek małżeński za sprawą układów i więzów przeszłości, Leonca – księcia królestwa Popo i Leny – królewny księstwa Pipi. Oboje, choć w odmiennych światach, żyją znudzeni i pełni nadziei na przeżycie szczęścia. Poprzez ucieczki ze swoich zamków i tajemniczym spotkaniu oraz zamaskowanym ślubie już w królestwie Popo, są sobie ostatecznie przeznaczeni na wieki, budując nierozerwalną więź pomiędzy miniaturowymi księstwami.

Akcja za sprawą ruchomej, obrotowej scenografii przesuwa się w błyskawicznym tempie zmieniając ogród królewski w salę tronową czy też balową. Jest to dekoracja prosta i funkcjonalna, by nie powiedzieć symboliczna. Dopełnieniem są zjawiskowe kostiumy Emmy Ryott, które wzmocnione charakteryzacją stają się przerysowanymi strojami, które oddają osobowość i ducha poszczególnych postaci.  Niezwykle istotnym elementem widowiska jest muzyka. To szeroki kalejdoskop kompozytorów od Johanna i Josefa Straussa, poprzez szerokie wykorzystanie twórczości Bernda Aloisa Zimmermanna do utworów quasi mechanicznych idealnie oddających klimat tańca Michaela Donnera. Jest ona wykonywana na żywo przez orkiestrę teatru pod kierunkiem Davida Sveca wsparta nagraniami odtwarzanymi z taśmy. Mimo takowego zabiegu jest to spójna linia wykonawcza, bardzo dobrze dopasowana do utworu scenicznego, choć niekiedy wkrada się w nią monotonia. Bowiem sekwencje szybkie i zespołowe wygrywają z partiami wolnymi i kameralnymi.

Przedstawienie to udana próba zbudowania kilkunastu przerysowanych charakterów. Leonce – marzyciel, zamyślony, kontemplujący. Lena, faktycznie jego odpowiedniczka tylko żyjąca w swoim oddalonym świecie. Są prawie identyczni dlatego nieświadome spotkanie przeradza się w uczucie i złączenie dwóch oddzielonych połówek jabłka. Jednak najciekawszym zjawiskiem jest dwór królewski. Tu Spuck pokazuje swoją fantazję bawiąc się świetnie tańcem i w ruch puszczając całą machinę humoru. Prym wiedzie Król Piotr (Mathias Deneux), który jest niesamowitym mistrzem ironii i śmiechu. Jego wytańczony poranek, zasiadanie na tronie, dużo większym niż postać, a przede wszystkim taniec podczas uroczystości zaślubin, gdy nie przeszkadza mu w żywiole ruchu brak muzyki, są przykładem talentu tancerza, ale również świetnej zabawy, którą niezwykle trudno opowiedzieć w formie baletowej. Cały orszak królewski – doradców, ministrów i służących to niesamowity zbiór indywiduów. Jak przystało na dwór królewski prym wiedzie Mistrz ceremonii (Laura Balogova Lausmanova), który przygarbiony, w specyficznym chodzie na przykurczonych nogach jest doświadczonym intrygantem, który w ręku trzyma i władcę jak i jego poddanych. Każda postać jest dopracowana i świetnie wymyślona. Ruch zmechanizowany pokazuje precyzję całego zespołu tanecznego. Mimo wielu pozytywów spory niedosyt pozostawiają główni bohaterowie Adam Zvonar i Magdalena Matejkova, choć winni odgrywać główną rolę są tłem dla satyrycznego dworu księstwa Popo.

Wieczór w Pradze to świetnie spędzony czas, pełen humoru i optymizmu. A balet kończy się nostalgicznym happy endem, którego potrzebuje każdy z nas.

Leonce i Lena, ch. Christian Spuck, Ballet Narodni Divadlo w Pradze, premiera: listopad 2019.