UKRAIŃCY W HAMBURGU – „RAWNESS” – HAMBURGER KAMMERBALLET

W życiu o wielu sprawach decyduje przypadek. Sytuacja na Bliskim Wschodzie spowodowała odwołanie europejskiego tournée jednego z najjaśniejszych punktów światowego tańca – Batsheva Dance Company. Tym samym powstała kalendarzowa luka, a bilet do Niemiec, gdzie miał się odbyć pokaz, był już zakupiony. Długo prowadziłem poszukiwania alternatywy. Przypadkiem odkryłem, że w Hamburgu, mieście, w którym zespół prowadzi jedna z najbardziej ikonicznych postaci baletu naszych czasów – John Neumeier, zawiązała się nowa formacja artystyczna. Impuls był jasny – trzeba zobaczyć ową inicjatywę. Tym bardziej był on wyraźny, że kompania wyrastała z dwóch powodów: artystycznego spełnienia i pomocy drugiemu człowiekowi. Inspiratorem do zawiązania nowego podmiotu jest Edvin Revazov. To pochodzący z ukraińskiego Sewastopola tancerz, artystyczna muza Neumeiera w Hamburg Ballet od 2001 roku. To właśnie dla niego, wybitny choreograf, stworzył partię Tadzia w Śmierci w Wenecji czy Apolla w Orpheusie. I właśnie owe doświadczenia, ale również kraj pochodzenia i chęć wsparcia swoich kolegów po fachu z ogarniętego agresją rosyjską i wojną państwa, spowodował zbudowanie owej kompanii, małej, ale jednorodnej – Hamburger Kammerballet. Dotychczas powstały dwa programy, a zespół liczy ośmioro tancerzy z Charkowa, Kijowa, Lwowa, Doniecka i Krzywego Rogu – emigrantów, poszukujących schronienia, ale również pragnących kontynuować swoją drogę taneczną. I właśnie w tym punkcie przecięły się drogi inspiratora i uchodźców. W ten prosty sposób skonstruowała się unia dobrych serc, gdyż również było konieczne wsparcie dla owych poczynań. I należy tę inicjatywę śledzić i pielęgnować. Bowiem w gąszczu ludzkiego wsparcia dla uciekających przed konfliktem, to jeden z najciekawszych przykładów pomocy dla ludzi kultury. Jest to inicjatywa stała, która ma szansę rozwoju, a także stanowi dom, wspólnotę dla grupy straumatyzowanych ludzi, którzy chcą tworzyć i pracować w swoim zawodzie. Owe przedsięwzięcie jest odmienne od polskich przykładów wsparcia dla artystów z Ukrainy. W naszym kraju ogranicza się bowiem ono do jednorazowych projektów artystycznych, a nie stałego, długofalowego konceptu w sferze kultury. Na terytorium naszego państwa mamy niebagatelną liczbę obywateli Ukrainy i Białorusi. A może warto byłoby pomyśleć o zbudowaniu, stałego, artystycznego domu dla właśnie owej grupy społecznej, która wtapia się w nasz pejzaż codzienności? To pewna idea, pomysł, właśnie pisany doświadczeniem hamburskim. W niemieckim mieście znajduje się pole do stałej aktywności. A zamysł wydaje się atrakcyjny.
Drugi program grupy został zatytułowany Rawness, co można tłumaczyć jako smarkacze, grupa surowych, nieopierzonych. I może owa prowokacja ma sens, gdyż ukazuje młodych, gotowych na wszystko, mogących zaryzykować tancerzy. Ale również tyczy to Revazova, który stawia pierwsze kroki jako choreograf. Ta konsolidacja jest ciekawym połączeniem talentów bowiem ukraińscy artyści są świetnie wyszkoleni w technice klasycznej dawnych radzieckich wzorców, a zaproponowany program jest w kontrze, gdyż zawiera dwie prace współczesne. To eksperyment i wyzwanie, tak jak zamysł twórcy miejsca, który stworzył neoklasyczny układ dla dwojga tancerzy, wzorując się na innowacyjnych pomysłach swojego hamburskiego mentora. Wieczór otwiera Blushing w układzie Marco Goecke. Jedna z najjaśniejszych gwiazd niemieckiej sceny tańca, znany w naszym kraju z jednego układu, kilka lat temu zaprezentowanego przez balet Opery Wrocławskiej, to również postać, która wywołała jeden z największych skandali w najnowszych dziejach sztuki tańca. W zeszłym sezonie, po kilkukrotnej fali krytyki ze strony jednej z niemieckich krytyczek, nie zgadzając się z jej ocenami i opiniami, oczekiwał na nią w teatrze w Hanowerze, w którym pełnił funkcję dyrektora zespołu tanecznego. Gdy pojawiła się na spektaklu podszedł do niej i wymazał jej twarz psimi odchodami. To spowodowało falę krytyki, natychmiastową dymisję artysty, ale również postawiło wielki znak zapytania o granice wytrzymałości i odpowiedzialności za pisane słowo. Do dzisiejszego dnia zastanawiam się nad owym zdarzeniem wiedząc, że pisząc można kogoś zranić, gdyż każdy ma uczucia i emocje. Właśnie prace Goecke są pełne wzruszeń i specyficznego, oryginalnego ruchu. Autorski przygotowany, kilka lat temu, układ dla kompanii w Stuttgarcie jest zespołowym popisem precyzji i dokładności. Choreograf pokazuje zawstydzenie i nieśmiałość, a część pracy wykonywana jest tyłem do widowni, co potęguje tajemnicę, ale również mnoży trudności wykonawcze. To jak pokaz na zadany temat, pełen różnorodności niczym w kabaretowych popisach, które postępują po sobie. Cechą charakterystyczną są wyraziste ruchy – wyrzutów rąk i nóg, które tworzą formy marszu, sportu, boksu czy rywalizacji. Zabieg szczególnie zauważalny w sekwencjach bez muzyki, gdzie taniec staje się jedynym i pierwszoplanowym elementem widowiska. Jednak prace Goecke w warstwie wykonawczej są bardzo siłowe, twarde i ostre, co nie współgra z delikatnością, wywiedzioną z baletu klasycznego ukraińskiej gromady. Mimo wielu chęci, wykonania precyzyjnie układu pozostaje pewien niedosyt niedopasowania materiału do wykonawców.
Inaczej jest w drugim fragmencie, specjalnie przygotowanym dla kompanii. Re-Growth Luca-Andrea Tessariniego to koncept wstrząsający i dotykający, świetnie korespondujący z osobistymi doświadczeniami tancerzy, a także bieżącą sytuacją w Ukrainie. Szwajcarski choreograf, stały tancerz Nederlands Dans Theater, za motto wybrał słowa: „aby działać trzeba się nauczyć”. Z owej idei wyrasta koncept powtarzalnego drylu wojskowego, ćwiczeń, które przeradzają się w ekstatyczny taniec niczym strzelanie z karabinu maszynowego. Tenże powtarzalny gest, przeładowywania broni jest niesamowity, a zestawiony z młodymi tancerzami przeraża swoim metaforycznym obrazem wojny. Kolejne sceny ukazują strach, lęk, ból i tragedię śmierci jako następstwo tego od czego powinniśmy stronić, a co staje się niestety coraz częstszym obrazem naszej codzienności. Ten świetny kawałek drylu, gdy dzieci idą na wojnę, co podkreśla wiek tancerzy, jest ukazany w odartej, nagiej przestrzeni sceny. Artyści wchodzą z widowni, jakby byli jednymi z nas, bowiem wojna przychodzi niespodziewanie, gdy nie chcemy, aby kiedykolwiek nastała. To świetna praca – współczesna i aktualna, ukazująca jak sztuka współgra z tym co nas otacza, stając się zjawiskiem politycznego komentarza.
Wieczór wieńczy układ Edvina Revazova do sonat skrzypcowych Eugene Ysaye, wykonywanych na żywo przez Brieuca Vourcha. Do owego duetu choreograf zaprosił solistów Hamburg Ballet: Idę-Sofię Stempelmann i Floriana Pohla. Nazywany fragment Emocje świetnie oddaje intencje twórcy. To taneczna opowieść o spotkaniu dwójki ludzi, którzy od siebie się odpychają i przyciągają. Forma ukazania toksycznej relacji, która uzależnia i zniewala. Próby odchodzenia, zdobywania i ponownego schodzenia się. To świetne spojrzenie, że mimo wad, bólu i ułomności należy pielęgnować więzi i relacje, gdyż trudno żyć bez drugiej połówki. Taniec, sięgający do wzorców neoklasycznych jest urzekający. Revazov nie pozostawia pól znudzenia i świetnie ruchem ukazuje związki międzyludzkie i tajemnicę tejże wspólnoty. Dodatkowym atutem jest opracowanie światła, które wytycza ścieżki życia i kręte, choć tak naprawdę proste, drogi relacji pomiędzy ludźmi.
Całość pokazu odbyła się w przestrzeni postindustrialnej Hamburger Sprechwerk, której surowość idealnie współgra z drugim fragmentem – pełnym bólu grupowego traumatycznego przeżycia, a także z ostatnim układem ukazującym trudność związków. I właśnie jest taki ten wieczór przeszyty nostalgią i niepewnością naszej codzienności w wykonaniu ciekawej formacji młodego pokolenia, której mianownikiem jest Ukraina.
To przypadkowe spotkanie w Hamburgu pokazuje zapał i pomysłowość. Udaną próbę – aby trwała – wzięcia spraw w swoje ręce. Edvin Revazov jest prawdziwym gospodarzem, przechadzającym się wśród widowni, witającym, rozmawiającym z publicznością. Wierzę w tego typu inicjatywy, gdyż zrodzone z serca mają szansę powodzenia. Zastanawiałem się, ile ducha w owym działaniu jest Johna Neumeiera, który wydaje się być patronem owego przedsięwzięcia. Revazov buduje od podstaw nową formację taneczną, która kto wie w jakim punkcie artystycznego spełnienia będzie za lat kilka. Życzę mu jak najlepiej. Bowiem walczy o Ukrainę, pokazując jej twórców i pielęgnując tkankę ludzkiej egzystencji. A to w człowieczeństwie jest najważniejsze.
Rawness, choreografia Marco Goecke, Luca-Andrea Tessarini, Edvin Revazov, Hamburger Kammerballet, premiera: listopad 2023.
[Benjamin Paschalski]