LIST O UPADKU NARODU czyli „Bezkrólewie” – Teatr Telewizji

LIST O UPADKU NARODU czyli „Bezkrólewie” – Teatr Telewizji

Ostatnia premiera Teatru Telewizji miała być czymś wyjątkowym. Zapowiedzi prasowe prześcigały się w informacjach o szlagierze poniedziałkowej wieczornej nowej odsłony. Jedni pisali o „pułkowniku III Rzeczpospolitej” nawiązując do filmów, które w czasach PRL zalegały półki archiwalne i nie były kierowane do eksploatacji ze względów politycznych. Inni donosili, że to wybitny tekst, ale właśnie, jego polityczny wymiar nie dopuścił go na krajowe sceny dramatyczne. I dopiero zacne deski telewizyjne przyjęły ów tekst do ukazania szerokiemu odbiorcy. Mowa o Bezkrólewiu Wojciecha Tomczyka. Napisany w 2011 roku dramat miał być odpowiedzią na doświadczenie tragedii smoleńskiej. Co wyszło z tych zapowiedzi i wielkich nadziei politycznej dramy? Kompletnie nic! Jałowa i kompletnie niezrozumiała dysputa. Dzieląca, a nie jednocząca. Ukazująca dwie strony barykady, której w żaden sposób nie otacza jedność i wspólnota. Na dodatek jest to utwór zagmatwany i niezrozumiały. A uwagi, że nawiązuje do idei teatru staropolskiego czy twórczości Samuela Becketta, Stanisława Wyspiańskiego, Sławomira Mrożka czy Witolda Gombrowicza skwitować można obojętnym – ehh, prawda. Ale owe analogie to głownie cytaty czy też proste odnośniki. Bowiem trudno mówić o wielkiej inspiracji, gdy odbiorca otrzymuje wzorce imion, tanie cytaty i scenę zaślubin niby farsową rodem ze Ślubu Gombrowicza, ale w żaden sposób nie wytrzymującej próby konfrontacji z oryginałem.

Zaczyna się od podróży trójki uciekinierów. Ze stolicy, za granicę. Świat kraju pogrążyła śmierć króla. A oni to utracjusze, w przebraniach, pozbawieni głębszych wartości i posłannictwa trafiają do knajpy przy granicy. A tu rodziny trójkąt rodzice i córka. Inne wartości. Inna rzeczywistość. Kolo, Glans i Kostek to bohaterowie z innej bajki. Nie wiadomo dlaczego zmuszeni są do ucieczki, odwrotu. Czy świat zmienia się już nie do poznania i nie ma dla nich miejsca? Czy przegrana, śmierć króla to upadek pewnej epoki, która wieńczy pewien czas i styl życia? Można odpowiedzieć na wiele sposobów, bo spektakl stawia więcej pytań niż odpowiedzi. Justysia, od pierwszego wejrzenia zakochuje się w Kolo, dochodzi do ślubu i zbratania. Ale pojednania nie ma i nie będzie. W tym całym kołowrocie zdarzeń jej rodzice wspominają przeszłość. Okazuje się, że najważniejszym ich doznaniem stała się wieść o wyborze Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. To zdarzenie przyćmiewa wszelką nicość ich trwania – dalszego życia. Tradycyjne wartości i zapatrzenie się w przeszłość to wyznaczniki spokojnej, dobrej egzystencji. Tomczyk kontrastuje światy. Wyśmiewa tych ze stolicy, uciekinierów donikąd, bez kręgosłupa i właściwości. Młodych żądnych rozrywki i zabawy. Zestawia ich z domem spokoju i prawdy. Nie ma pojednania, bo ślub staje się cyniczną rozrywką z przysięgą na W pustyni i w puszczy. Nic nie znaczy, bo nikt nie chce aby cokolwiek oznaczał.

Ma być wesoło, walka na słowa. Jednak z farsy uleciała lekkość. Niestety to ciężki do strawienia zakalec z jasną tezą wskazaną przez autora – gdzie dobrzy, a gdzie opuszczający kraj wróg. Nie pomaga w przekazie inscenizacja debiutującego w Teatrze Telewizji Jerzego Machowskiego. Bardzo słabe prowadzenie aktorów, faktyczne bezemocjonalne, nie pomaga w odbiorze tekstu, który ogranicza się do deklamacji kolejnych fragmentów. Można odnieść wrażenie, że sami występujący nie wiedzą w czym biorą udział. A już niektóre efekty wizualne – wykorzystanie światła i scenografia w tle podróży to tanie chwyty dekoracyjne rodem z programów lat siedemdziesiątych. Stają się one śmieszne i nijakie.

Ten wieczór w Teatrze Telewizji ukazuje, że polityczność to nie dosadność. To również majaczenie o wielkim utworze, a przecież otrzymaliśmy pusty pamflet, nijaki i chaotyczny.

Bezkrólewie, Wojciech Tomczyk, reżyseria Jerzy Machowski, Teatr Telewizji, premiera: 27 kwietnia 2020                                                                                             [Benjamin Paschalski]



1 thought on “LIST O UPADKU NARODU czyli „Bezkrólewie” – Teatr Telewizji”