A LA CHAPLIN – „KOPCIUSZEK” – BALET TEATRO DELL’OPERA DI ROMA

Baśnie, bajki, legendy, fantastyka to wdzięczny temat dla narracyjnej sztuki tańca. Faktycznie cała klasyka baletowa osnuta jest wokół prozy dedykowanej dzieciom, a także krążąca wokół niesamowitej, nieszczęśliwej miłości. Nie inaczej jest z Kopciuszkiem w głównej mierze znanego z kart książki Charlesa Perraulta. Inscenizacji, w historii tańca, jest nieskończona ilość, a wszystko do muzyki Siergieja Prokofiewa. Dzięki owej historii kolejne, młode pokolenia, mogą podziwiać dzieje biednej dziewczyny, która trafia w objęcia wymarzonego księcia. Choreografowie prześcigają się w pomysłach jak uatrakcyjnić opowieść, aby fabuła korespondowała z oczekiwaniami współczesnych odbiorców. Nie inaczej postąpił, blisko czterdzieści lat temu, wielki i niezastąpiony Rudolf Nurejew. Będąc dyrektorem artystycznym baletu paryskiego, gdy z podupadającej formacji uczynił ikoniczny zespół tańca klasycznego naszego kontynentu, do repertuaru wprowadził własną wizję nieśmiertelnej opowieści. Był rok 1986. Nurejew, co prawda już ciężko chory, zbliżający się do nieuniknionego końca życia, stworzył dzieło kipiące humorem i technicznymi trudnościami, a co najważniejsze tańczone oraz trafiające niezwykle komunikatywnie do odbiorców. Ten spektakl to jak nostalgia wielkiego tancerza i choreografa za dzieciństwem. Feeria ruchu, oczarowuje jak najpiękniejszy prezent odnaleziony pod choinką w przeddzień Bożego Narodzenia. To przedstawienie powstało zapewne ze smutku, za tym co utracone i bezpowrotnie nieuchwytne. Życie Nurejewa to z jednej strony pasmo sukcesów i wielkich osiągnięć dla sztuki tańca, ze spektakularnym pozostaniem w Paryżu w 1961 roku podczas tournée Teatru im. Kirowa z Leningradu. Na Zachodzie odnalazł artystyczne szczęście. Był pierwszym z triady wielkich radzieckich artystów baletu, którzy wybrali wolność, a nie życie w klatce za żelazna kurtyną. Dwójka pozostałych, również odcisnęła artystyczne piętno pozostające w pamięci do dnia dzisiejszego. To Natalia Makarowa oraz Michaił Barysznikow. Jednak życie pioniera emigracji posiadało również swoją drugą stronę. Wielkie niespełnienie uczuciowe. Liczne przygodne kontakty, brak stałego związku z wymarzonym partnerem, odciskały ślad na życiu oraz codziennej pracy. Remedium stawała się sala baletowa i dążenie do perfekcji. Szaleńcza pogoń za docenieniem i pieniądzem rodziła kolejne projekty, a także nowe inscenizacje. Z tegoż zrodził się Kopciuszek, którego w obecnym letnim sezonie w Termach Caracalli, przypomniał zespół baletowy Opery Rzymskiej. To wielki, spektakularny wieczór, w którym fantazja przeplata się ze wspaniałym, trudnym technicznie, tańcem w bardzo dobrym wykonaniu.
Czas kanikuły to wcale nie sezon ogórkowy dla świata teatru. Tak to tylko wygląda niestety w naszym kraju, z niektórymi wyjątkami i odstępstwami. Jednak, już niedaleko od naszych granic, mamy liczne przeglądy, festiwale, spotkania, które wzbogacają ofertę kulturalną miast. Stają się również magnesem dla turystów spragnionych, po trudach zwiedzania, wytchnienia ze sztuką. Projekt plenerowych prezentacji realizuje również teatr muzyczny w stolicy Włoch. To tu, każdego roku odbywają się operowe przedstawienia, koncerty gwiazd muzyki popularnej i klasycznej, a także wieczory z tańcem. Głównym miejscem aktywności pozostają Termy Caracalli, najlepiej zachowane rzymskie publiczne łaźnie. Niekiedy prezentacje mają miejsce w pobliskim Circo Massimo. Współczesna legenda term została zbudowana koncertem trzech tenorów z 1990 roku. Wówczas na scenie stanęli w solowych popisach, duetach i triach: Placido Domingo, Jose Carreras oraz Luciano Pavarotti. I tak jak wtedy widownię zapełniło sześć tysięcy widzów, tak i dziś publiczność tłumnie uczestniczy w wydarzeniach. Opera Rzymska stara się konstruować program bogaty, różnorodny i adresowany do szerokiego odbiorcy. W tym roku baletowym wyzwaniem stał się Kopciuszek Nurejewa, który zastąpił Strictly Gershwin w układzie Dereka Deane, który z powodów zdrowotnych, nie mógł wznowić układu. Przywrócono zatem piękną taneczną opowieść i warto ją było zobaczyć! A dla spragnionych przeżyć polecam dzień 23 lipca. Podczas Gali baletowej zostanie pokazane, Bolero w układzie Krzysztofa Pastora.
Rudolf Nurejew, w swojej tanecznej opowieści, zabiera nas za ocen, do Stanów Zjednoczonych. Mamy lata trzydzieste dwudziestego wieku. Los Angeles, tuż obok Hollywood. Tu mieszka Kopciuszek ze swoim ojcem, nieustannie pijanym oraz macochą i dwoma przyrodnimi siostrami. Przypadkiem dziewczyna pomaga Producentowi Filmowemu, który odczarowuje jej życie. Z popychadła i służącej zmienia dziewczynę w kandydatkę do głównej roli na ekranie kinowym. Tego o czym marzy każda nastolatka. Wyczarowuje przed nią świat pokazu mody, jak przekrój pór roku i wysyła w pięknej sukni do studia filmowego. Tu sceny więzienne, mieszają się z wielkością King-Konga i balem, który staje się główną osią nie tylko dla kliszy filmowej, ale i rozwoju akcji. Poznanie Głównego Aktora i Kopciuszka zmienia się w oczarowanie i uczucie. Jednak czas nieuchronnie umyka. O dwunastej dziewczyna ucieka, gubiąc piękny pantofelek. Młody aktor nie daje za wygraną. Odbywa podróż przez miasto – tawernę hiszpańską, chiński bar opium i rosyjski kabaret. Ostatecznie trafia do domu tytułowej bohaterki i znajduje wymarzoną stopę. Uczucie zwycięża. Układ choreografa to istna poezja tańca klasycznego, własne marzenia – o osobistym szczęściu, spełnieniu przekłada na ruch. Tak jak w innych pracach, zmienia też rolę męskiej części zespołu. To nie tylko partnerzy dla primabalerin, ale krwiści wykonawcy. Macochę tańczy mężczyzna Giuseppe Depalo, co nie tylko podkreśla demoniczny charakter, ale również buduje komiczność scen i postaci. Wprowadzenie Producenta Filmowego, zwiększenie układu Nauczyciela Tańca, zintensyfikowanie popisów dla Głównego Aktora, a przede wszystkim podkreślenie roli zespołu męskiego, posiada znamiona innowacyjności i przełomu w sztuce tańca. Rewolucjonista Nurejew, który sam walczył o swoją pozycję jako równoprawnego bohatera sceny i w swoich pracach wskazuje właśnie na tancerzy jako istotnych wykonawców poszczególnych ról, ale również ansamblu, który odgrywa istotną rolę w większości scen grupowych. Jednak wielkość tej pracy polega również na innowacji inscenizacyjnej. Umieszczenie akcji w erze narodzin kina daje wiele możliwości dla tańca. Bowiem pierwsze ekranowe produkcje, nieposiadające dialogów i podkładu dźwiękowego, były jak formy pantomimy, gdzie właśnie ruchem oraz gestem należało zbudować klimat i napięcie wśród odbiorców. Kopciuszek tańczy w domu jak Charlie Chaplin i dąży do świata, który on przedstawia. Cały drugi akt to wielki hołd dla kina niemego. Sekwencje w areszcie są jak gagi Flipa i Flapa, figury popkulturowej King Konga nie trzeba przedstawiać, a sekwencje balu płyną jak świetna, salonowa filmowa opowieść z podkładem trapera. Twórca bawi się konwencją. Widzi w niej inspirację dla zbudowania kontrastu niedoli i szczęścia. Hollywood jawi się jako coś niedoścignionego, ulotnego, w którym młoda dziewczyna odnajduje własne. Nurejew pokazuje wielki świat, nie stroni od przesadnej formy, aby tylko ukazać luksus. Kostiumy Hanae Mori są bajkowe i zjawiskowe. W tle projekcje Miasta Aniołów, a także Cadillac, którym bohaterka zmierza do Hollywood. Wszystko wyidealizowane, oczarowujące, ale i tak najważniejszy jest taniec.
Zespół baletowy Opery Rzymskiej walczy nieustannie o palmę włoskiego pierwszeństwa z kompanią mediolańskiej La Scali. Eleonora Abbagnato, liderująca formacji włoskiej stolicy od ośmiu lat, aktywnie działa na rzecz wzbogacenia repertuaru i podniesienia technicznych możliwości tancerzy. Efekty są zauważalne. Cała obsada głównych ról w Kopciuszku to primabaleriny i pierwsi soliści. Ów kalejdoskop talentów wygląda obiecująco. Mimo, że Nurejew obdarza część męską szczególną łaską to i tak wygrały panie. Zjawiskowo tańczyła Rebecca Bianchi w partii tytułowej, a zmiana nastrojów od ubogiej dziewczyny do pełnej klasy i ogłady panny w studiu filmowym godna jest podkreślenia. Siostry Susanny Salvi i Alessandry Amato są dowcipne, zgrane, z gracją rywalizujące o względy matki i kawalerów. Michele Satriano jako Główny Aktor, posiada poprawne warunki, ale nie dorównuje partnerkom. Dużo lepiej zaprezentował się Claudio Cocino jako Nauczyciel Tańca oraz Alessio Rezza w partii Producenta Filmowego. Jednak choreograf ważną rolę powierza zespołowi. To nie statyczny element dekoracji, ale w nieustannym ruchu grupa tancerzy. I efekt jest bardzo pozytywny. Szczególnie pokaz mody, a także podróż przez miasto w poszukiwaniu wybranki, która zgubiła bucik, gdzie piętrzą się kolejne taneczne układy, w których kompania wypada znakomicie. Cały drugi akt natomiast należy właśnie do ansamblu, który radzi sobie znakomicie. Artystom towarzyszy orkiestra Opery Rzymskiej pod kierunkiem Alessandro Cadario. Trudno cokolwiek powiedzieć o tym podkładzie jak jedynie, że był, bowiem fatalne nagłośnienie zabijało dźwięki Prokofiewa.
Letnie wieczory ze sztuką tańca, teatrem w plenerze, mają swój niepowtarzalny urok. Wokół grają świerszcze, a ptaki oddają się ostatnim trelom, zmierzając na zasłużony odpoczynek. Jednak jest i druga strona owych widowisk. Publiczność, która w sporym odsetku przychodzi jak na spotkanie towarzyskie, konsumując i popijając białe wino w trakcie spektaklu, a także spóźniając się niemiłosiernie, nie zwraca uwagi, że przedstawienie już trwa od kwadransa i można przeszkadzać innym. Jednak urok Kopciuszka Nurejewa jest wielki. Artysty nie ma z nami od trzech dekad. Jednak pozostawił po sobie niebagatelną spuściznę choreograficzną, która nadal oczarowuje innowacyjnością i niepowtarzalną techniką. Już w najbliższym sezonie w Operze Paryskiej będzie można zobaczyć trzy jego klasyki. Dla miłośników tańca to lekcja obowiązkowa. Ten tajemniczy Baszkir o nieokiełznanej naturze zmienił nasze współczesne myślenie o tańcu, a jego balety ukazują nam, ile straciliśmy przez śmiertelną chorobę jaką było i jest AIDS.
Cenerentola (Kopciuszek), Siergiej Prokofiew, choreografia Rudolf Nurejew, balet Teatro dell’Opera di Roma, pokazy: lipiec 2023.
[Benjamin Paschalski]
Foto: Opera Roma
Świetny artykuł. W trakcie poszukiwania w internecie informacji trafiłam na ten artykuł. Wielu autorom wydaje się, że mają odpowiednią wiedzę na poruszany przez siebie temat, ale zazwyczaj tak nie jest. Stąd też moje zaskoczenie. Świetny artykuł. Koniecznie będę rekomendował to miejsce i regularnie tu zaglądał, aby przejrzeć nowe artykuły.