Kilka dni temu wybrałem się wraz z kumplem na klasyczne dla nas spotkanie przy piwie i tatarze. Szukałem nowego miejsca, by odejść od sztampowych pozycji. Wybór padł na Syty Chmiel przy Marszałkowskiej 10/18. Świetne opinie w Google i na Facebooku, ładne zdjęcie dań i szeroki wybór piw skłonił do tej lokalizacji. Miło zapowiadający się wieczór niestety nie był idealny…
Pierwsze wrażenie było dość zaskakujące – brak rezerwacji, którą zrobiłem wcześniej. Mój kompan jako osoba mocno niecierpliwa, był tą sytuacją mocno zdegustowany. Po otrzymaniu upragnionego stolika nie było lepiej. Niepochlebne słowa cisnęły się do ust. Stół, do którego przysiedliśmy był mocno spracowany dniem, stolik szybko zmieniliśmy. Okazało się jednak, że stoły w tym lokalu są permanentnie lepiące się i pozostawiające nieprzyjemny w dotyku blask brudu. Ktoś popełnił fatalny w skutkach błąd przy dobrze drewna lub jego impregnacji. Takie cuda powinny być zakazane w gastronomii.
Przechodząc dalej, w Sytym Chmielu nie warto podnosić oczu, dlaczego? Ukaże się nam pięknie wypaćkana płynem od klimatyzatora ściana, której widok zdecydowanie nie jest najlepszym towarzyszem posiłku. Dodatkowo obsługa, która nie do końca jest zainteresowana gośćmi. Nie był to dobry początek tej wyprawy.
Nie otrzymując jeszcze naszych dań czy napitków byliśmy raczej negatywnie nastawieni do tego chmielowego miejsca. We mnie iskrzyła nadzieja, że choć jedzenie uratuje tę lokację. Mój kum najchętniej wyszedłby jeszcze przed zajęciem odpowiedniego stolika. Przechodząc do sedna, jedzenie w Sytym Chmielu wydaje się naprawdę dobre. Daniem „testowym” jak wcześniej wspomniałem był tatar. W Chmielu podawany jest on ze skwarkami, żelem z żółtka, kiszonym ogórkiem, szczypiorkiem oraz kiszoną gorczycą i białą rzepą. Ciekawe dodatki skwarków oraz rzepy urozmaicają mięsną strukturę i nadają charakteru całości. Miła odmiana od niewesołego początku. Kompanowi lubiącemu klasyczne pozycje oraz totalnie wkurzonego na poprzednie wątki niestety nie smakowało, dodatek rzepy potraktował z oburzeniem, a skwarków były według niego niedopuszczalne.
Intrygujące, że w tak słabo opakowanym miejscu można doświadczyć tak smacznej pozycji. Myślę, że Syty Chmiel to bardzo mocno niedopracowane miejsce, którego dziś nie da się polecić na wyjście inne niż piąte piwo z grupą znajomych późnym wieczorem, szkoda…
You must be logged in to post a comment.